Czas na finał Pekao S.A. 1 Ligi Mężczyzn
fot. Górnik Zamek Książ Wałbrzych

,

Lista aktualności

Czas na finał Pekao S.A. 1 Ligi Mężczyzn

Przed nami decydująca rywalizacja o zwycięstwo w rozgrywkach Pekao S.A. 1 Ligi Mężczyzn. Czekający na awans od kilku sezonów Górnik Zamek Książ Wałbrzych kontra spadkowicz z ORLEN Basket Ligi Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz. Gramy do trzech wygranych - przewagę własnego parkietu ma zespół z Dolnego Śląska.

Obraz

,

Dla obu klubów nie jest to łatwy sezon. Górnik Zamek Książ po trzech przegranych finałach rozpoczął budowę składu powoli, w dużej części stawiając na sprawdzonych pod Chełmcem graczy. Zmagania ligowe rozpoczął od porażki w Kołobrzegu, ale w kolejnych meczach wywalczył już komplet punktów, dzięki czemu znalazł się w czołówce rozgrywek.

Pierwszej czwórki nie opuścił już do końca podstawowej części sezonu, ale nie oznacza to komfortowych warunków pracy dla sztabu szkoleniowego. Duży wpływ miało na to zamieszanie wywołane przez Francisa Hana, który z racji doświadczenia miał zapewnić spokój na rozegraniu. Do połowy sezonu wyglądało to nieźle, ale im dłużej trwały zimowe zmagania, tym gorzej układała się współpraca. Do tego doszły konflikty z wałbrzyskimi kibicami, które klub próbował załagodzić, ale ostatecznie sam zawodnik wybrał rozstanie.

Ostatni mecz w barwach biało-niebieskich rozegrał 20 marca, ale Polskę opuścił znacznie później. Być może przez atmosferę panującą w zespole, być może z powodu chwilowej obniżki formy całej drużyny na przełomie lutego i marca biało-niebiescy zanotowali bilans 1-3, na skutek czego do ostatniej kolejki musieli rywalizować o pierwsze miejsce w lidze, ostatecznie go nie zajęli, po tym jak w kończącym rundę zasadniczą meczu przegrali z Weegree AZS Politechniką Opolską.

Problemy najwyraźniej skonsolidowały jednak zespół w najważniejszej części sezonu, bo do awansu do finału wałbrzyszanie potrzebowali najmniejszej liczby możliwych spotkań. Po trzech meczach zakończyli rywalizację z Sensation Kotwicą Port Morski Kołobrzeg oraz SKS Fulimpex Starogard Gdański.

W finale zespół Andrzeja Adamka zmierzy się z Enea Abramczyk Astorią Bydgoszcz, czyli drużyną, z którą jako jedyną przegrał dwukrotnie. Co ciekawe żadnego z tych spotkań nie poprowadził aktualny trener czarno-czerwonych Aleksander Krutikow, który w połowie marca na stanowisku zastąpił Krzysztofa Szubargę. Wcześniej doświadczony szkoleniowiec pracował w roli trenera rezerw i zespołu do lat 19.

Szubarga posadę stracił po porażce z SKS Fulimpex, ale już wcześniej widać było zniecierpliwienie wynikami zespołu ze strony włodarzy klubu. Założenie na sezon było bowiem proste: szybki powrót na najwyższy szczebel w Polsce. Aspiracje klubu potwierdziły dobre wyniki w pierwszych meczach sezonu, ale później seria trzech porażek z rzędu sprawiła, że bydgoszczanie osunęli się w ligowej tabeli.

Na szczyt już nie powrócili przez co stało się jasne, że w przypadku awansu do decydujących meczów fazy play-off nie będą mieć przewagi własnego parkietu. Determinację włodarzy zespołu dobrze było widać podczas ostatnich tygodni okienka transferowego, gdy do już i tak mocnej kadry dołączono kolejnych zawodników. Najpierw pojawił się Andre Walker, gracz z doświadczeniem w PLK, później gdy ten nie mógł odnaleźć formy na krótki okres zatrudniony został inny Amerykanin Rohndell Goodwin oraz poszukujący minut w seniorskiej koszykówce Michał Pluta.

Duża konkurencja na obwodzie najwyraźniej nie zbudowała jednak odpowiedniej hierarchii w zespole, co postanowił zmienić Krutikow, który początkowo sam szukał optymalnych rozwiązań.

Najwyraźniej je znalazł i zespół zdołał się skonsolidować, czego dowodem są wyniki z fazy play-off. W rywalizacji do trzech wygranych Enea Abramczyk Astoria przy stanie 1-2 przegrywała w Opolu na początku czwartej kwarty różnicą czterech punktów. Ostatnią część podstawowego czasu gry przyjezdni wygrali jednak wyraźnie, a później wykorzystali atut własnego parkietu i przebili się do półfinału.

Także w rywalizacji z rewelacją fazy play-off GKS Tychy drużyna z Kujawsko-Pomorskiego przegrywali już 1-2, ale tym razem do nerwowej końcówki w czwartym starciu nie dopuścili. O awansie do finału także zdecydował piąty mecz, który zespół znad Brdy pewnie wygrał.

Jaki to będzie finał? Na pewno zacięty, bardziej nastawiony na defensywę niż atak, co pokazała zwłaszcza pierwsza konfrontacja klubów w sezonie. Po obu stronach boiska nie brakuje graczy ogranych w finałach, także pierwszej ligi. Są też gracze, mający na swoim koncie szereg awansów. Jednym z nich jest Witalij Kowalenko, który po latach gry na Ukrainie oraz w ORLEN Basket Lidze powrócił na szczebel Pekao S.A. 1 Ligi Mężczyzn w 2021 roku. 40-letni wychowanek Znicza Jarosław z drużyną z podkarpacia awans wywalczył w 2006 roku.