Po sobotniej porażce w trzecim meczu finału Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz znalazła się w trudnej sytuacji. Każda kolejna przegrana sprawiała, że bydgoszczanie marzenia o wygraniu Pekao S.A. 1 Ligi Mężczyzn, a tym samym uzyskaniu prawa do gry w ORLEN Basket Lidze musieli odłożyć na kolejny rok. Kolejny, ponieważ 12 miesięcy temu drużyna z kujawsko-pomorskiego także walczyła o zwycięstwo w rozgrywkach, ale finalnie musiała uznać wyższość Górnika Zamek Książ Wałbrzych.
Trudna sytuacja nie zraziła fanów czarno-czerwonych do wizyty w SISU Arena, gdzie od pierwszej do ostatniej minuty panowała gorąca atmosfera, współtworzona także przez kibiców Miasta Szkła Krosno.
Na parkiecie rywalizacja była równie zacięta, a żadna ze stron nie potrafiła wypracować w pierwszej połowie przewagi większej niż sześć punktów. Walkę o każdy centymetr boiska dobrze ilustrowała akcja z drugiej kwarty, gdy mimo asysty dwóch obrońców doświadczony Michał Chyliński wywalczył w parterze piłkę pod koszem rywali i leżąc dograł ją do Karola Kamińskiego, który uzyskał punkty. Enea Abramczyk Astoria objęła wówczas najwyższe w pierwszej połowie sześciopunktowe prowadzenie.
Po przerwie na żądanie Edmundsa Valeiko Miasto Szkła grało jednak spokojnie, sumiennie odrabiając straty. Seria 10:0 pozwoliła ekipie z Podkarpacia odzyskać prowadzenie.
W trudnym momencie krośnianie znaleźli się w połowie trzeciej kwarty. Czwarte przewinienie zanotował wówczas podstawowy podkoszowy Przemysław Wrona, a jego zmiennik Bartosz Chodukiewicz przy próbie zablokowania rywala źle upadł na parkiet i doznał kontuzji kolana. Z tego powodu pierwszym wysokim gości stał się z konieczności Mikael Laihonen.
Jego obecność w polu trzech sekund miejscowi wykorzystywali z dużą częstotliwością, posyłając piłki bliżej kosza. Wyraźna przewaga w walce o zbiórkę długo nie przekładała się jednak na korzystny dla Enea Abramczyk Astorii wynik punktowy, dlatego też w poszukiwaniu punktów zawodnicy Grzegorza Skiby udali się dalej od kosza.
Po trójce Kamińskiego gospodarze objęli prowadzenie 69:63, ale akcje Michała Chraboty i Jana Góreńczyka na moment zatrzymały bydgoszczan. Cały czas straty musieli jednak odrabiać goście. Miasto Szkła zbliżało się na odległość jednego trafienia z gry, ale na więcej nie pozwalali miejscowi. Zwłaszcza podrywający miejscową publiczność Jakub Andrzejewski, któremu wtórował Martyce Kimbrough.
Na trzy minuty przed końcem po trafieniu 29-letniego Amerykanina Enea Abramczyk Astoria objęła najwyższe dziesięciopunktowe prowadzenie, którego nie oddała już do końcowej syreny.
Decydujące spotkanie finału Pekao S.A. 1 Ligi Mężczyzn odbędzie się 24 maja w Krośnie. Początek zawodów o godzinie 19.