Cezary Karpik: Musimy sobie spojrzeć w lustro

,

Lista aktualności

Cezary Karpik: Musimy sobie spojrzeć w lustro

"Sezon jest długi, to był dopiero drugi mecz. My też dopiero poznajemy się tak naprawdę, także dzisiaj musimy sobie spojrzeć w lustro, każdy w swoim domu i odpowiedzieć sobie na pytania, po co tak naprawdę tutaj jest" - ocenił Cezary Karpik, koszykarz Żubrów Abakus Okna Białystok

Obraz

,

Roman Skrzecz, trener Żubrów Abakus Okna Białystok: Gratulacje dla zespołu Leszna, który przez pierwsze 30 minut około 30 minut nas po prostu zdominowało. Jeżeli nie będziemy grać energetycznie, z zaangażowaniem zarówno w ataku i w obronę tylko na stojąco, to w tej lidze my nic nie zwojujemy. To jest pierwsza konkluzja z tego meczu. Za dużo myślimy, za mało gramy i tyle w temacie.

Co się stało w czwartej kwarcie? Zawodnicy położyli serce na parkiecie i bili się o każdą piłkę. I powtórzę, jest to podstawa, żeby w ogóle o czymkolwiek myśleć w sporcie. Na stojąco, bez zaangażowania na 110% dobrze przygotowany zespół z Leszna nam po prostu nie pozwalał na nic. I ja rozumiem, że w ataku mogło nie iść, natomiast do tego doszły nieporozumienia w obronie i graliśmy nie to, co powinniśmy grać. I tutaj mam duże... szukam słowa... duże niezrozumienie w tym, co robiliśmy w obronie.

Cezary Karpik, koszykarz Żubrów Abakus Okna Białystok: Na początku tak samo chciałem podziękować drużynie z Leszna. Przyjechali i zrobili, co do nich należało. Tak naprawdę od początku ten mecz układał się pod ich dyktando. Patrząc na statystyki, nie wiem, jak możemy przegrywać taki mecz. Oddajemy 20 rzutów więcej, punkty ze strat 13 do 2 dla nas, punkty drugiej szansy 12 do 2 dla nas, także patrząc na statystyki, nie mam pojęcia, gdzie ten mecz nam uciekł, ale wydaje mi się, że ten mecz po prostu przegraliśmy nie statystycznie, nie umiejętnościami, a wolą walki i zaangażowaniem. Niestety grając koszykówkę trzeba grać 40 minut na pełnym gazie. My dzisiaj tych minut zagraliśmy na pełnym gazie, nie wiem, 8-10, co niestety, jak widać, nie wystarczy na drużynę przeciwną, która też jest beniaminkiem, więc kiedy jak nie w takich meczach na własnym parkiecie wygrywać.

Udało się dzisiaj trafić parę razy do kosza, natomiast na koniec dnia to za tydzień, dwa czy trzy nikt nie będzie o tym pamiętał. Wolałbym tych punktów mieć 10 mniej, ażeby drużyna miała 11 więcej i żebyśmy wyszli zwycięsko z tej potyczki.

Sezon jest długi, to był dopiero drugi mecz. My też dopiero poznajemy się tak naprawdę, także dzisiaj musimy sobie spojrzeć w lustro, każdy w swoim domu i odpowiedzieć sobie na pytania, po co tak naprawdę tutaj jest. Jak znajdziemy odpowiedź, to myślę, że w środę pojedziemy do Warszawy i na pewno będziemy walczyć, bo tego od nas oczekują kibice, trener. Nikt nie oczekuje od nas, że my będziemy wygrywać z każdą drużyną 30 punktami. Natomiast można oczekiwać od nas walki, zaangażowania, bo do tego nie potrzeba mieć nie wiadomo jakich umiejętności.

Jędrzej Jankowiak, trener Novimex Polonii 1912 Leszno: Przede wszystkim bardzo mi miło, że znowu jestem w Białymstoku, bo to zawsze dla mnie taki sentymentalny powrót do miasta, do klubu, w którym kiedyś grałem. Po pierwsze bardzo się cieszę z pierwszego zwycięstwa. Jako beniaminek wiadomo, że szukamy tych zwycięstw, mamy je w drugiej kolejce. W pierwszym meczu nie udało się, mieliśmy trudną przeprawę z faworytem. Jechaliśmy tutaj po zwycięstwo i cieszę się, że ten mecz wygraliśmy. Tak naprawdę można powiedzieć, że ten mecz nieźle nam się układał, natomiast mieliśmy duży kłopot ze zbiórką w ataku. Kolejny mecz, mamy z tym problem i tutaj też tak było. Mieliśmy problem z backdoorami, z obroną backdoorów. Myślę, że gdybyśmy to lepiej egzekwowali w pierwszej połowie, też ten wynik byłby jeszcze lepszy. Bardzo mnie cieszy determinacja i taki focus na początku trzeciej kwarty, bo to był ten moment, gdzie zrobiliśmy wyraźną przewagę, którą tak naprawdę zapewniła nam zwycięstwo. No niestety minusem jest, że ta koncentracja po prostu uciekła i zamiast spokojnie ten mecz prowadzić do końca i wygrać tymi dwudziestoma kilkoma punktami tak jak było, czy ewentualnie coś dorzucić, no to tak naprawdę przewaga mocno stopniała. Zaczęło się nerwowo, musieli wrócić zawodnicy z pierwszej piątki, więc to taki jest niesmak i tak naprawdę mamy zwycięstwo, z którego bardzo się cieszymy, a z drugiej strony jest w tym taki jakiś tam niesmak i niepotrzebna nerwówka. To był brak tej koncentracji. Oczywiście gdzieś ta rotacja z mojej strony zawodników, mając też w głowie, że za chwilę mamy mecz w środę, później wyjazd do Rzeszowa, dlatego chciałem tutaj zaoszczędzić troszeczkę sił tych podstawowych zawodników. Dużo takich strat, ale część z tych strat była bardzo taka kuriozalna, wręcz niepotrzebna, gdzieś odbicie piłki w nogę, tu jedna strata, nie do końca wyjście do piłki, kolejna strata, a tak naprawdę zespół z Białegostoku, gdzie grali zawodnicy, którzy wyszli z ławki, nie mieli nic do stracenia, zaczęli naciskać w obronie, biegać u nas po tych stratach. Co gorsze, mieliśmy ten powrót do obrony słaby, do tego wpadły jakieś dwa, trzy rzuty za trzy i taka jest koszykówka w tej chwili. Szybka gra i zespół z Białegostoku może nie tyle zagroził nam, jeżeli chodzi o zwycięstwo, natomiast wprowadził niepotrzebną nerwowość.

Kamil Zywert, koszykarz Novimex Polonii 1912 Leszno: Przede wszystkim gratulacje za walkę dla drużyny z Białegostoku, bo może nie wrócili do meczu, bo zabrakło im trochę czasu, ale na pewno w tej czwartej kwarcie pokazali, że walczą do końca, więc za to na pewno szacunek. Też to, co trener wspomniał, myślę, że to też było bardziej spowodowane jakąś naszą dekoncentracją i tym, że ta wysoka przewaga troszeczkę nas za bardzo rozluźniła. Cieszymy się z pierwszego zwycięstwa w pierwszej lidze po powrocie, troszeczkę taki mały rewanż za ten finał drugiej ligi. Mam nadzieję, że to nie koniec naszych zwycięstw i tak jak też trener wspomniał, czeka nas intensywny tydzień. Już musimy się przygotowywać na te następne mecze.

Z tym się wiąże gra w pierwszej lidze. Wiedzieliśmy też na co się wszyscy piszemy. Też nie ukrywajmy, dla niektórych jest to też fajne, że mogą z tego domu wyjechać na weekendzik, troszeczkę odpocząć od obowiązków, od rodziny, wyspać się na pewno wszystko ma swoje plusy. Teraz Poznań, później wyjazd do Rzeszowa, więc kolejny daleki wyjazd, ale oby teraz się jak najmocniej wyświeżyć, przygotować jak najlepiej i będziemy walczyć.