Michał Rutkowski: Straciliśmy kontrolę nad meczem, nad sobą
fot. Karolina Bąkowicz

,

Lista aktualności

Michał Rutkowski: Straciliśmy kontrolę nad meczem, nad sobą

"Straciliśmy kontrolę nad meczem, nad sobą" - mówił rozczarowany postawą swoich zawodników Michał Rutkowski, trener AZS Politechniki Opolskiej, która przegrała we Wrocławiu z WKK Active Hotel, 75:84.

Obraz

,

Łukasz Kupczyński, koszykarz Weegree AZS Politechnika Opolska: Co można powiedzieć o meczu? Bardzo dobrze weszliśmy w pierwszej kwarcie, dobrze realizowaliśmy to, co założyliśmy przed meczem. Niestety gdzieś tam straciliśmy koncentrację na koniec drugiej kwarty i przeciwnicy doszli już do nas, tylko dwa punkty się zrobiły z tego. Niestety po raz kolejny w drugiej połowie gdzieś, nie wiem, czy brakuje nam skupienia, brakuje nam takiej waleczności. Niestety kilka aspektów założyło tutaj na tej przegranej, też słaba skuteczność za trzy punkty, moje 0/4, 24% tylko za trzy. Musimy być bardziej skupieni na pewno w drugiej połowie, ale nie zwieszamy głów, to jest dopiero początek sezonu i na pewno będziemy walczyć dalej.

Michał Rutkowski, trener Weegree AZS Politechnika Opolska: Krótko mówiąc wygrał zespół, który moim zdaniem chciał być bardziej fizyczny i tyle. Sytuacja po raz kolejny się powtarza, bardzo dobra pierwsza połowa, można powiedzieć, że może nie zamknąć, ale ustawić się jeszcze na drugą część. Robimy jakieś karygodne głupoty, przeciwnik na nas dogania i całą przewagę tracimy. Nie wiem, co mam powiedzieć. Jęśli nie rozróżniamy prawej od lewej ręki, kto, gdzie i jak… niewytłumaczalne… Jeśli nasz lider, ostoja, Piotrek Niedźwiedzki robi dziewięć punktów bez Bradleya Waldowa to coś jest bardzo mocno nie halo i to jest cały komentarz naszej gry w tym meczu. W drugiej połowie straciliśmy kontrolę nad meczem, nad sobą, moi zawodnicy, ja również też. Niezrozumiałe, dziwne gwizdki, absurdalna sprawa. To nie była ta sama linia w dwie strony. 

Wygrał zespół, który bardziej chciał, który był bardziej fizyczny i tyle. My po raz kolejny zgłupieliśmy, a na wyjazdach tego nie można robić. Ciężko pracujemy, gramy dobrze, dajemy przeciwnikom rękę i podnosimy. Jeśli chcemy wygrać mecz, to tak nie może być.

Łukasz Dziergowski, trener WKK Active Hotel Wrocław: Przede wszystkim gratuluję chłopakom, bo wyciągnęli mecz, zaczęliśmy bardzo ospale, tak bardzo niemrawo wręcz powiedziałbym i chyba też wiadomo, że zespół z Opola przyjechał na pewno przygotowany ze swoją taktyką i pewne rzeczy nam ograniczyli, ale z biegiem meczu znajdowaliśmy coraz częściej jakby metody na pokonanie ich obrony, sami też zaczęliśmy w końcu agresywniej bronić, zbierać piłkę, co może w statystykach nie widać, ale na pewno biliśmy się, byliśmy aktywniejsi, znaleźliśmy jakieś słabe strony przeciwnika i ważne, że w końcu zaczęliśmy się dzielić piłką, wpadło przez to więcej rzutów i myślę, że chłopcy zasłużyli na to, bo te statystyki z dwóch poprzednich meczów też były niezłe, natomiast szukaliśmy takiego swojego jakby przełamania rytmu i w tym meczu myślę, że w końcu taka energia zaskoczyła i to było widać. Maks dał bardzo dobry impuls, Tomek Ochońko dzisiaj zagrał naprawdę jak profesor i kontrolował cały mecz i Kuba Patoka, który dzisiaj rzucał w pierwszej połowie i pozwolił nam dojść Opole na dwa punkty do przerwy, także to był dla nas też bardzo ważny moment i dzięki temu w drugiej połowie już zaczęliśmy po prostu atakować i w obronie i w ataku, przez co pomalutku gdzieś tam zdobywaliśmy inicjatywę, aż w końcu przełamaliśmy Opola i wygraliśmy ten mecz, z czego się bardzo cieszymy.

Jeszcze chciałem tylko dodać, że słowa pochwały należą się Fryderykowi Matusiakowi, bo drugi mecz z rzędu, pod nieobecność Brada, gra naprawdę fantastycznie, zostawia kawał serca na boisku i myślę, że tutaj cały zespół jest mu bardzo wdzięczny, bo dał z siebie myślę, że nie 100%, a 200% i to też jego zwycięstwo, to trzeba na pewno powiedzieć.


Maksymilian Zagórski, koszykarz WKK Active Hotel Wrocław: Na pewno ciężki mecz, mieliśmy trochę problemów na tej zbiórce, bo 49 zbiórek z czego 20 w ataku, to szczerze mówiąc nie pamiętam kiedy ostatni raz aż tyle ktoś tam zebrał nam, ale w drugiej połowie na pewno wyciągnęliśmy. Bardzo ważny był ten moment, końcówka pierwszej połowy, jak Kuba nas trochę tak podłączył, bo wiadomo, że na przerwę jak schodziliśmy do -2 czy -4 to z inną energią wracaliśmy, w drugiej połowie też wpadło nam trochę tych rzutów.

Trzymaliśmy się planu, bo też do przerwy dostaliśmy jakieś trójki od zawodników, którzy wiemy, że strzelcami są bardzo świetnymi i mieliśmy takie zadania, żeby to odpuszczać. W drugiej połowie się to opłaciło, ograniczyliśmy jakieś tam rzeczy, my cały czas trzymaliśmy się planu i mam nadzieję, że trochę nas ten mecz popchnie, bo te dwa pierwsze mecze przegraliśmy troszeczkę wypuszczając jakieś tam małe rzeczy, bo z Kołobrzegiem wygrywaliśmy na początku czwartej kwarty z Łodzią rzut na zwycięstwo, który gdzieś tam nie wpadł. Mam nadzieję, że jak przepchnęliśmy jeden mecz to teraz jakąś taką lepszą energię w końcówkach będziemy trzymać.