Robert Skibniewski: Zawiodła nasza skuteczność

,

Lista aktualności

Robert Skibniewski: Zawiodła nasza skuteczność

Po bardzo wyrównanym meczu w Łodzi, miejscowy ŁKS Coolpack przegrał minimalnie z osłabiona brakiem kilku zawodników PGE Spójnią Stargard, 81:83. "Ta skuteczność dzisiaj zawiodła, bo oddaliśmy osiem rzutów więcej od rywala, ale pięć celnych trójek to zdecydowanie za mało jak na tak utalentowaną drużynę w ataku" - mówił po meczu trener Robert Skibniewski. 

Obraz

,

Marcin Tomaszewski, koszykarz ŁKS-u Coolpack Łódź: Gratulacje dla drużyny ze Stargardu, pomimo okrojonego składu zagrali bardzo agresywnie i dobre spotkanie. Jeśli chodzi o nas to uważam, że byliśmy dobrze przygotowani do tego meczu, wiedzieliśmy jakie są wady i zalety drużyny ze Stargardu. Przez większość czasu udawało nam się realizować wszystkie założenia. Mimo ich przewagi fizycznej pod koszem wygraliśmy zbiórkę i daliśmy aż 23 zbiórki w ataku, co dawało nam więcej szans do zdobywania punktów i niestety naszym dzisiejszym mankamentem była skuteczność za trzy punkty. Trafiliśmy tylko pięć trójek i myślę, że tego brakowało nam do odniesienia zwycięstwa. Ta liga jest bardzo wyrównana i każdy póki co wygrywa z każdym. Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie, mimo że jak mówiłem Spójnia gra określonym składzie, to wiedzieliśmy, że mają świetnych zawodników i że nie będzie to łatwy mecz.


Robert Skibniewski, trener ŁKS-u Coolpack Łódź: Również gratulacje dla Spójni, dla trenera Marka. Myślę, że mecz mógł się podobać. Dziękuję bardzo kibicom za pojawienie się na tej inauguracji w SportArenie. Tak jak Marcin powiedział, mimo wczorajszego treningu, dzisiejszego porannego przed meczem ta skuteczność dzisiaj zawiodła, bo oddaliśmy 8 rzutów więcej od rywala, ale pięć celnych trójek to zdecydowanie za mało jak na tak utalentowaną drużynę w ataku. Myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Mieliśmy swoje założenia, troszeczkę ryzykowaliśmy z trójkami Wojtka Czerlonki, co było jednym założeniem przedmeczowych. Trafił pięć na dziesięć, ale zatrzymaliśmy innych, ograniczyliśmy poczynania. Przegraliśmy dwoma punktami, także tutaj zawiodła tak naprawdę nasza skuteczność w rzutach.


Spójnia ma w składzie dwóch obcokrajowców, Wojtka Czerlonko, który ma ogromne doświadczenie z parkietów ekstraklasowych, utalentowany, wychowanek klubu Szymon Szmit, Aleksander Jęch, którego bardzo mocno na przykład my walczyliśmy, przegraliśmy tą licytację ze Spójnią. Zgadzam się z tym, że my nie byliśmy faworytem, bo sytuacja była bardzo podobna jak do meczu z WKK. Gdyby oni przegrali, wszyscy by powiedzieli, no dobra, graliśmy w osłabieniu, zdarzyło się. Nikt by nie powiedział, że Łódź była dobra, tylko że Spójnia w osłabieniu przegrała, a tak wygrali, są bohaterami, nie mieli nic do stracenia. Tak samo byłoby z WKK.

Kiedy my dowiedzieliśmy się, że Brad Waldow nie zagra, albo dzisiaj dowiedzieliśmy się, że Paweł Kikowski nie zagra i nagle miliony wiadomości, że to będzie łatwy mecz, plus 20, a obstawiam, tysiaczka. To jest błędne myślenie. I takie wiadomości miałem przed meczem z WKK i ze Spójnią.

Ta liga jest bardzo mocna i będzie mocna. I my mamy sytuację taką, że tutaj nie ma wielkiej analizy. My nie trafialiśmy - każdy z zawodników trafił tylko po jednej trójce. Mieliśmy 8 rzutów więcej - jeżeli Marcin trafia jedną trójkę, Aleks jedną trójkę, mieliśmy otwarte rzuty - Alek Lewandowski, Norbert, każdy po jednej, nawet Igor Urban. To jest 15 punktów. My mamy potencjał ofensywny ogromny, tylko po prostu nie trafialiśmy w spod kosza. Nie wspomnieliśmy jeszcze niecelnych rzutów z spod kosza. Nie wiem, może presja, może nie. Ja tylko chłopcom przed meczem powiedziałem, że mają okazję pokonać Spójnię, która ewidentnie tutaj jest system zero-jedynkowy - każde miejsce inne niż pierwsze jest porażką.

Może to była presja, może nie, ale zabrakło tego instynktu zwycięzcy, tego instynktu killera. Nie dowieźliśmy, mieliśmy plus 7. Zimna krew w ataku i mądrość w obronie, tak jak Marcin mówił. Za bardzo pomagaliśmy w niektórych sytuacjach. Okej, fajnie, bo jest energia i entuzjazm, chłopcy chcą pracować. Tylko teraz trzeba mądrze pracować i to robić. Ale krok po kroku myślę, że będzie coraz lepiej.

Myślę, że Kotwica teraz jak przegrała w Pelpinie, to oni muszą. My możemy. Nie mamy za dużo czasu. Jutro jest dzień wolny. Myślę, że Kotwica będzie miała większą presję. Na pewno będziemy mieli dużo rzutów otwartych za trzy punkty, to jest pewne. Kwestia teraz mentalu, podejścia, przygotowania. Każdy ma prawo rzucać. Każdy powinien rzucać, jak jest wolny. Nikt nikomu nie zabrania tutaj rzucać więc wiara we własne umiejętności, we własne możliwości i wtedy, jeżeli trafimy, to będziemy naprawdę wrzodem na tyłku.

Wojciech Czerlonko, koszykarz PGE Spójni Stargard: Tak na gorąco bardzo trudny mecz, mecz walki. Mimo naszych problemów zdrowotnych przyjechaliśmy tutaj z jasnym celem. Chcieliśmy się bardzo mocno postawić w drużynie z Łodzi, chcieliśmy pokazać, że mimo, że przyjechaliśmy w zasadzie w siedmiu seniorów i paru zawodników młodszych, to będziemy trudnym przeciwnikiem. Także to zwycięstwo bardzo dużo zdrowia nas kosztowało, ale też smakuje podwójnie, bo po prostu kosztowało nas ogromną ilość zdrowia i mimo, że było parę takich momentów, że wydawało się, że zespół z Łodzi przyjmuje inicjatywę, my pokazaliśmy się z bardzo silną głową. Uważam, że nie załamywaliśmy się, tylko potrafiliśmy wrócić do meczu i w konsekwencji odnieść zwycięstwo


Marek Popiołek, trener PGE Spójni Stargard: Gratulacje dla moich zawodników, bo naprawdę, tak jak Wojtek też powiedział, sporo zdrowia, sporo energii, sporo koncentracji kosztowało nas to, aby tutaj wygrać. ŁKS na razie był niepokonany, także myślę, że w dosyć dobrej dyspozycji rozpoczął ten sezon. Wiedzieliśmy na co uważać, jak próbować ograniczyć rywala. Z dużej części spotkania jestem dosyć zadowolony z tego, jak wykonywaliśmy te założenia. Oczywiście były pewne problemy ze zbiórką defensywną, a także może liczba strat nie była aż tak porażająca jak w poprzednich meczach, ale też niektóre z naszych strat prowadziły do łatwych punktów rywala. Cieszę się, że w tych trudnych okolicznościach, kiedy też pojawiły się pewne problemy z faulami w drugiej połowie, byliśmy w stanie być odpowiednio twardzi, skoncentrowani i też skuteczni w tych ostatnich akcjach. Byliśmy o tych kilka punktów lepsi. W tej lidze nie uważam, że będzie dużo łatwych meczów. Liga jest wyrównana, liga jest zaskakująca. Jest kilka bardzo mocnych zespołów, a też jest wiele takich ambitnych projektów jak choćby Łódź. I tutaj przecież już w zeszłym roku był pewien kolektyw, wielu graczy zostało, aby poczynić krok do przodu. Trener Skibniewski wraz tutaj z zarządem klubu poczynił jeszcze ciekawe transfery jak choćby sprowadzenie Alka Lewandowskiego, także wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudno.

Oczywiście, że chciałbym mieć do dyspozycji wszystkich graczy, bo tak naprawdę nie sposób na razie ocenić naszą drużynę. Borykaliśmy się z problemami zdrowotnymi w trakcie przygotowań. Byliśmy już blisko tego przed ligą, aby doprowadzić wszystkich graczy do zdrowia i poprawiać ich dyspozycję. Niestety mieliśmy dużo problemów i pecha, myślę, że tak to można nazwać w Pelplinie i nawet w tym meczu z Kotwicą właśnie jeżeli chodzi o urazy zawodników. Próbujemy jak najszybciej naszych graczy diagnozować, leczyć i mam nadzieję, że będą stopniowo dochodzili do składu i będziemy mogli obserwować ich na boisku.