Marek Popiołek: Obserwujemy rynek
fot. Tomasz Burakowski

,

Lista aktualności

Marek Popiołek: Obserwujemy rynek

PGE Spójnia Stargard pokonała ambitnie walcząca do samego końca Weegree AZS Politechnikę Opolską, 81:73. W ekipie trenera Marka Popiołka szykuje się kolejny transfer wobec ciągłych problemów z urazami zawodników, o czym na pomeczowej konferencji prasowej mówił sam szkoleniowiec stargardzian.

Obraz

,

Piotr Niedżwiedzki, koszykarz Weegree AZS Politechniki Opolskiej: Zacznę od gratulacji dla Spójni. Naprawdę ciężki teren, tu się bardzo ciężko gra. Przyjechaliśmy tutaj, naprawdę zagraliśmy też dobre spotkanie, możemy być z siebie dumni, że podjęliśmy walkę. W trakcie meczu, wypadł nam Cameron, musieliśmy walczyć bez niego, ale myślę, że przyjechaliśmy tutaj i Spójnia miała troszeczkę stracha w końcówce spotkania. Boli na pewno te trzynaście niecennych rzutów osobistych, bo mecz się skończył ośmioma punktami różnicy. Trafilibyśmy cztery, pięć mogło być różnie tak naprawdę przy samym końcu. Chciałbym bardzo podziękować kibicom za tak wspaniałe przyjęcie mnie tutaj. Naprawdę fajne uczucie, dziękuję bardzo.

Michał Rutkowski, trener Weegree AZS Politechniki Opolskiej: Gratuluję trenerowi Markowi, gospodarzom zwycięstwa. Na pewno spotkały się zespoły, które są bardzo mocno trapione kontuzjami. Myślę, że własne ściany pomogły, doping kibiców świetna atmosfera, naprawdę fantastycznie jest grać w takich miejscach. Szkoda, jesteśmy w czwartym meczu bardzo blisko. Przyjechaliśmy bez Kamila Białachowskiego, Dominika Rutkowskiego. Tracimy jeszcze Camerona Jonesa, więc straszny to jest dla nas początek, natomiast jestem z tych chłopaków bardzo, bardzo dumny.

Po siedmiu godzinach w autobusie, tylu przeciwnościach losu napędziliśmy myślę dużego stracha zespołowi, który ma najwyższy budżet w Lidze, świetnych zawodników doświadczonych na poziomie PLK, a naprawdę myślę, że do ostatnich sekund musieli drżeć o wynik więc gratuluję moim zawodnikom postawy i jestem pewien, że jeśli utrzymamy to zaangażowanie, będziemy cierpliwi, jeśli w końcu będziemy w komplecie, myślę, że naprawdę będziemy zespołem mocnym i te zwycięstwa przyjdą. Na razie musimy walczyć na ile możemy i tyle. Jeszcze raz gratuluję mojemu zespołu postawy, jestem z nim bardzo dumny. Jestem pewien, że jeszcze do nas przyjdą lepsze dni i zwycięstwa.

 

Jarosław Mokros, koszykarz PGE Spójni Stargard: Na początek chciałem pogratulować drużynie z Opola za walkę. Postawili bardzo ciężkie warunki i do końca walczyli. Gratulacje również dla nas i dla sztabu całego za nasze do meczu. Mimo kłopotów kadrowych, które mamy cały czas od początku sezonu, odnoszenie zwycięstw jest kluczowe. Nie ma co długo tego meczu rozpamiętywać, mamy teraz chwilę odpoczynku i chcemy się przygotować na kolejny mecz. Mamy gdzieś w głowie Astorię Bydgoszcz i chcemy być na tym meczu przygotowani.

Marek Popiołek, trener PGE Spójni Stargard: Dziękuję bardzo publiczności przede wszystkim za liczne przybycie, za wsparcie, bo naprawdę dzisiaj czuliśmy tę energię z trybun i w tym trudnym meczu, bo on miał taki przebieg, że nigdy go nie kontrolowaliśmy w 100%. W tym meczu na pewno nam to pomogło. A ten kto oglądał mecz albo go będzie analizował, widać było, że opornie nam szło rozbijanie tej obrony strefowej, którą zaprezentował zespół z Opola. W pewnym momencie znaleźliśmy też sposoby na to, aby być skuteczni w tej ostatniej kwarcie przede wszystkim. Nie spodziewaliśmy się łatwego spotkania, bo po stronie Opola są tacy gracze jak Kobel czy Niedźwiedzki z ogromnym doświadczeniem w pierwszej lidze, a myślę, że cały zespół z Opola też zagrał bardzo ambitnie. Na pewno w nogach mieliśmy te dotychczasowe spotkania grane w bardzo krótkiej rotacji.

Cieszę się, że do składu dołączyli już Jarek Mokros i Paweł Kopycki. To już drugie spotkanie i kilka minut rozegranych. Na pewno nam to bardzo pomogło. Cieszę się, że przetrwaliśmy ten start sezonu. Szanuję to zwycięstwo i tak jak powiedział Jarek, teraz trochę mamy czasu, aby się zregenerować, odpocząć, nabrać sił, ale też przygotować później bardzo już konkretnie do meczu w Bydgoszczy.

Paweł Kikowski jest po badaniach, ale teraz kolekcjonujemy różne opinie, bo są różne metody leczenia tego uszkodzonego barku. Nie będę tutaj owijał w bawełnę - nie brzmi to optymistycznie i niestety nie spodziewam się, aby Paweł mógł szybko wrócić na parkiet, ale to jest dokładnie teraz diagnozowane i zobaczymy jak długa będzie jego przerwa. Niestety kibice muszą się uzbroić w cierpliwość. Odnośnie Hana, spodziewam się, że będzie w poniedziałek w Stargardzie, a we wtorek na treningu. To jest bardzo doświadczony zawodnik i on też szukał kontraktu krótkoterminowego z racji tego, że grywa w lidze portorykańskiej, która ma zupełnie inny kalendarz niż rozgrywki w Polsce. Ma wnieść tutaj spokój, doświadczenie, organizowanie gry, a także twardszą defensywę. To są pewne atuty, które mógłby dawać Igor Wadowski, gdyby był zdrowy. Nie chcę mówić dokładnie jeden do jeden, bo to się wszystko okaże na parkiecie. Nie rozmawialiśmy o jakiejś obiecywanej liczbie minut czy dokładnej roli w zespole. Han jest doświadczony i po prostu zobaczymy, jak będzie wyglądał, jak będzie z jego formą fizyczną, jak szybko się zaaklimatyzuje w zespole i jakie będzie miał przełożenia na tę drużynę.

Obserwujemy rynek i patrzymy właśnie na zawodników z tej pozycji Pawła Kikowskiego, bo tutaj niezależnie od tego, jaka dokładnie będzie diagnoza w sprawie Pawła, to jednak się spodziewam, że to jest kwestia długiego czasu, zanim wróci do gry, więc tutaj obserwujemy zawodników, którzy mogliby podpisać też krótki kontrakt, czyli np. do końca tego roku kalendarzowego, ale też zastanawiamy się, czy może nie warto sprowadzić kogoś już na cały sezon. Patrzymy na różnych graczy i też mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będą jakieś konkrety w tej sprawie.


Musimy się koncentrować lepiej na tym, aby po przerwie wchodzić z odpowiednią energią, z odpowiednią koncentracją na kolejną część meczów. Dzisiaj na przykład zmieniliśmy też pierwszą piątkę w porównaniu do tego, jak startowaliśmy w meczu, a mecz też słabo rozpoczęliśmy, więc jakby była nasza próba jakaś zamieszania lekko w tej rotacji i wyjścia z troszkę innym nastawieniem. Dzisiaj bezpośrednią przyczyną naszej słabej gry w trzeciej kwarcie na pewno było to, że nie mogliśmy wtedy przez bodaj 4 czy 4,5 minuty rozbić tej obrony strefowej. Też w pewnych sytuacjach, kiedy mogliśmy uruchomić kontratak, nie byliśmy odpowiednio skuteczni, przydarzały się jakieś straty, ale dla mnie to jest materiał do analizy, rzeczywiście co robić, żeby zrobić ten mecz bardziej skuteczny.

Budując tę drużynę uważam, że mamy dużo potencjału ofensywnego. Wcześniej brakowało Jarka Mokrosa, teraz brakuje Pawła Kikowskiego, nie wspominając o Igorze Wadowskim, ale rzeczywiście mamy wielu zawodników, którzy mogą grozić rzutem za trzy. Dzisiaj to, co mi się też nie podobało, to w pierwszej połowie były momenty, kiedy zbyt bardzo ufaliśmy tym rzutom z dystansu, a za mało atakowaliśmy strefę podkoszową czy penetracjami, czy jakimiś podaniami do graczy wysokich.

Moim też zadaniem i moim celem do zrealizowania jest to, abyśmy szukali cały czas optymalnej równowagi pomiędzy oddawaniem rzutów za trzy, a atakowaniem strefy podkoszowej. Dzisiaj na pewno nie wyglądało to idealnie, ale rzeczywiście w ważnych momentach te trójki trafialiśmy. Nie chcę tu za bardzo indywidualnie wyróżniać, ale wiadomo, że Szymon Szmit w drugiej połowie miał swój moment i Jalen Ray na szczęście, pomimo tego, że ta druga połowa też była w jego wykonaniu słabsza, bo zgodnie z skutecznością to trafił ten najważniejszy rzut w końcówce.

Co do tej trójki w końcówce, to mieliśmy dokładnie zaplanowane to jak długo przede wszystkim ma trwać ta akcja. Wiedzieliśmy kto ma tę piłkę mieć w rękach i wiedzieliśmy jaką sytuację mamy, w jaki sposób mamy ułatwić ten rzut. I tam jakby była też opcja wykorzystania Wojtka Czerlonko, to nie było tak, że Jalen Ray musiał ten rzut brać. Natomiast jakby zagrywka była tak ustawiona, aby to był taki, jak to się mówi, jego rzut.