Robert Skibniewski: Nic wielkiego jeszcze nie zrobiliśmy
fot. Michał Żukowski

,

Lista aktualności

Robert Skibniewski: Nic wielkiego jeszcze nie zrobiliśmy

ŁKS Coolpack Łódź kontynuuje swoją serię zwycięstw, która po pokonaniu Solvera Sokoła Łańcut urosła już do dziewięciu triumfów z rzędu! "Jesteśmy pokorni, pracujemy ciężko. Nic wielkiego jeszcze nie zrobiliśmy, to pierwsze miejsce na pewno cieszy, ale krok po kroku, mecz po meczu, sukcesywnie pracujemy dalej i najważniejszy czas dopiero przed nami" - tonuje emocje Robert Skibniewski, trener łodzian. 

Obraz

,

 

Dariusz Kaszowski, trener Solvera Sokoła Łańcut: Gratuluję zwycięstwa zespołowi z Łodzi, trenerowi Skibiniewskiemu. Był to słaby mecz w naszym wykonaniu, przede wszystkim druga połowa pokazała różnicę między zespołami, przede wszystkim fizyczności, bardzo mocna obrona, gdzie mój zespół popełnił 23 straty. Duża indolencja rzutowa, także słabo wykonywane rzuty osobiste. To się też rzadko zdarza mojemu zespołowi, żebyśmy rzucali w granicach 60%. Także jeszcze raz gratulacje. Na pewno trzeba będzie to spotkanie dogłębnie przeanalizować i wyciągnąć z niego wnioski. Przy okazji chciałbym życzyć wszystkim wesołych świąt i do zobaczenia w przyszłym roku.

Maciej Kucharek, koszykarz Solvera Sokoła Łańcut: Dzisiejszy mecz pokazał, że musimy ciężko i konsekwentnie pracować na treningach, żeby znaleźć się w czołówce ligi na koniec sezonu. Gratulacje dla zespołu z Łodzi, bo naprawdę zasłużyli dzisiaj na zwycięstwo.

Norbert Kulon, koszykarz ŁKS-u Coolpack Łódź: Na samym wstępie chciałbym podziękować kibicom, bo jednak stawili się w licznym gronie dzisiaj i nie ukrywam, że nas to niesie do jeszcze mocniejszej gry, szczególnie w obronie, mam nadzieję, że taki obrazek jaki miał dzisiaj miejsce, będzie miał miejsce co mecz domowy u siebie, bo gramy dla kibiców, chcemy ten cały background i naprawdę jesteśmy podekscytowani, żeby grać dla nich.

To jedna rzecz, druga rzecz, gratulacje na pewno dla nas. Trzymaliśmy się gameplanu cały czas, byliśmy konsekwentni. Trochę brakowało koncentracji w pierwszej połowie, gdzieś tam na zbiórce pozwoliliśmy na 10 ofensywnych zbiórek w pierwszej połowie, ale wiedzieliśmy, że Łańcuch ma tylko 6-7 graczy w rotacji więc ta presja cały czas na piłkę i wiara w nasz gameplan przyniósł oczekiwane rezultaty.

Rywalizacja na treningach jest bardzo duża, ale my nie mamy z tym problemu. Cel został zmieniony półtora miesiąca temu bodajże. Wiadomo, gdzieś tam na początku może było trochę takiej adaptacji do tego, bo przygotowujemy się pod coś, nagle dostajemy informację od zarządu, że gramy o coś innego, ale my jesteśmy profesjonalistami. Ja się mega ucieszyłem generalnie na myśl, że gramy o ekstraklasę. To jest mój cel grać o najwyższe cele. Dam wszystko, co trener potrzebuje, czy to będzie obrona, czy kreowanie, czy nawet zdobywanie punktów. Jestem na to gotowy i cały czas chłopaków pcham do tego, żeby zostawiali serducho na parkiecie, żeby grali dla kibiców i żeby ci kibice do nas przychodzili i się z nami utożsamiali.

 

Robert Skibniewski, trener ŁKS-u Coolpack Łódź: Cieszymy się ze zwycięstwa, idziemy dalej. Jesteśmy pokorni, pracujemy ciężko. Nic wielkiego jeszcze nie zrobiliśmy, to pierwsze miejsce na pewno cieszy, ale krok po kroku, mecz po meczu, sukcesywnie pracujemy dalej i najważniejszy czas dopiero przed nami.

Teraz to będzie taki specyficzny czas, specyficzny mecz, bo będziemy po przerwie świątecznej. Jutro mamy dzień wolny, ale w poniedziałek gracze stawiają się już na treningu, później we wtorek. Od razu ostrzegam tutaj kapitana, żeby na grupie napisał, że nie będzie lekko i później będzie troszeczkę wolnego, żeby spędzić czas z rodziną w tym świątecznym czasie. Wiemy o co gramy. Ja też chcę mieć czyste sumienie, spojrzeć prosto w lustro, że dałem z siebie wszystko, że podszedłem poważnie do tematu. Tak samo będzie po drugiej stronie, w Lesznie. Gramy na wyjeździe, trudny teren, miałem przyjemność trochę czasu tam spędzić, wiem jak ciężko się gra przy pełnej hali. Mają świetnego Amerykanina, który dominuje ligę, ale będziemy przygotowani. Wierzę w graczy, bo mam mądrych zawodników, są świadomi sytuacji, wiedzą o co grają, mają wspólny cel i to buduje na pewno, a mnie cieszy jako trenera.

Stąpamy twardo po ziemi, bo trzeba pamiętać, że Starogard przyjechał bez dwóch podstawowych graczy podkoszowych - Mateusza Bartosza, Damiana Jeszke, więc to nam troszeczkę pomogło, nie ma co ukrywać, ale taki jest sport. Druga sprawa, że dzisiejszy mecz z Łańcutem nie należał do łatwych, szczególnie na początku, bo trudno się gra przeciwko drużynie, gdzie pięciu zawodników może oddać rzuty za trzy punkty. Nie wiadomo do końca jak pomagać, od kogo pomóc, jak przeprowadzić rotację. Oczywiście przygotowywaliśmy się pod to i tak jak Norbert powiedział, w drugiej połowie koncentracja wróciła i wyglądało to o wiele lepiej. Myślimy o każdym następnym meczu. Te wyniki to też jest efekt ciężkiej pracy, bo zawodnicy ciężko pracują. Dużo biegają, treningi są intensywne i chciałbym bardzo, żeby gracze widzieli, że to jest efekt tej pracy i że ta praca przynosi owoce.


Oprócz jednego gracza każdy z zawodników, który spędził dzisiaj czas na parkiecie miał asystę. Asysty nie miał Jędrek Musiał, który jest nominalnym rozgrywającym, pełni dużą rolę w drugiej drużynie ŁKS-u. Widzieliśmy, że zawodnicy mieli duże ciśnienie, w cudzysłowie oczywiście, żeby dobić do tej setki dla kibiców, ale finalnie piłka nie znalazła drogi do kosza, więc Jędrek nie mógł też mieć tej asysty zaliczonej. Dzielimy się piłką, chcemy grać razem, chcemy czytać odpowiednią obronę rywala i odpowiednio na te wydarzenia reagować i podoba mi się to, że gracze są świadomi tej sytuacji i wierzą w to, bo to jest dla mnie bardzo ważne.

W drugi dzień świąt spotykamy się po południu. Później w sobotę trenujemy, w niedzielę jedziemy na mecz prosto do Leszna, tam gramy. Także będziemy po dwóch, trzech treningach i wierzę w to, że uda nam się przedłużyć tą serię. Aczkolwiek zdajemy sobie z tego sprawę, że nie będzie łatwo. Potrafią grać w koszykówkę, wygrali na trudnym terenie, ostatnio wygrali u siebie ze Spójnią, więc to będzie trudny mecz. Musimy być na to przygotowani. Musimy być skupieni na obronie i dalej, żeby kontynuować tą wspólną grę w ataku razem.

Trzecią kwartę też ze względu na faule wyszliśmy inną piątką niż zaczęliśmy mecz, ale ostatecznie cieszę się, że wszyscy pograli, mieli szansę się pokazać. I to jest trudne zadanie, nie ma co ukrywać. To jest trudne zadanie podzielić te minuty między tymi wszystkimi graczami, a wiemy, że dojdzie jeszcze jeden na pewno, dlatego ta rywalizacja na treningu jest tak wysoka i każdy walczy o swoje, każdy walczy o minuty, ale mając tą myśl z tyłu głowy, że mamy jeden wspólny cel.

Jędrzej Musiał to jest młody gracz, cała kariera koszykarska jest przed nim, życzymy mu, żeby grał jak najwyżej, ale na pewno jeżeli będzie podejmował takie nonszalanckie decyzje, na pewno dostanie reprymendę ode mnie.